Forum Dla miłośników fantasy Strona Główna

FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj
 
Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu  Forum Dla miłośników fantasy Strona Główna » Nasza twórczość
Autor Wiadomość
Nala



Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:49, 01 Kwi 2010

Epizod 1 - Miasto Śmierdzących

Chrr... chrrr... Biały, zapchlony wilk spał sobie w najlepsze, leżąc pod drzewem, które jakimś cudem wyrosło w środku miasta i to na ruinach. Nic mu się nie śniło, ale spał długo i niespokojnie. Przebył już długą drogę do śmierdzącego miasta. Nie widział, że wokół niego zebrała się grupka ludzi.
- Patrzcie, kicia! - krzyknął jeden z nich, najwyraźniej o niezbyt wysokim IQ.
- Przecież to pies, debilu... - przerwał mu inny głos, nieco niższy.
- Jaki wielki... zjedzmy go - trzeci głos miał obrzydliwe myśli.
Ale jeden z gości podszedł bliżej do śmierdzącego białego kłaka.
- To nie pies - odpowiedział niskim głosem - wydobądźcie to coś.
Dwóch ludzi podeszło, ale w tej chwili jakimś cudem biały pchlarz się obudził.
Ludzie be, pomyślało brzydactwo i natychmiast rzuciło się do gardła jednemu z nich. Ponieważ była to straszna ciota, nawet się nie bronił i wilk z łatwością rozerwał mu szyję, rozlewając dookoła krew.
Jeden z ludzi, wysoki gość w pedalskim wdzianku i o wyglądzie przeciętnego chipendale'a zaczął prowokować zwierzę do pogoni.
Biały śmierdziel pobiegł za nim, bo był głodny, wkurzony, a po części też ciekawy pracy pana lekkich obyczajów.
Ale fakty nieco go zaskoczyły. Przed nim stał wysoki, szary wilk ze szramą na klacie. Nikogo nie było dookoła, bo pedalski szaruch zapędził go na jakieś zadupie.
On mnie zgwałci, pomyślał przerażony biały pchlarz, muszę go pokonać i przepędzić. Żeby jednak jakoś odreagować stres i nie dać po sobie poznać przerażenia, powiedział:
- Heh, widzę że z miastem zgniła również wilcza duma!
Szary wciąż się gapił zimnymi, żółtymi oczami. Mam fajniejsze i bardziej mroczne, pomyślało białe paskudztwo.
- Mylisz się - rzekł szary - robię to, żeby przeżyć
- Zadajesz się z ludźmi - biały paszkwil miał niemiłe doświadczenia z ludźmi w przeszłości. Jak był mały, stał się ofiarą zoofilii. Warknął i pokazał zęby.
- Ja ich tylko wykorzystuję - rzekł niewzruszony szary wilk.
Walka wisiała w powietrzu, aż w końcu biały dodał:
- Jesteś słaby, przyjacielu ludzi
To rozpętało walkę. Oboje rzucili się sobie do gardeł, warcząc zaciekle i szarpiąc się. Walka trwała w najlepsze, aż szary posłyszał głosy kompanów, zmierzających w to miejsce. Nie mogło się wydać, kim jest, więc szybko przybrał ludzką postać i na dobitkę walnął białasa pięścią w szczenę.
Biały, cuchnący wilk przegrał walkę. Musiał się oddalić wśród wstydu i upokorzenia. Kulejąc, zeskoczył z ruin i pokuśtykał w stronę centrum miasta.
Tu jest coś, co mnie przyzywa, myślał po drodze, to... zapach Kfiatu. Czuł, że musi go odnaleźć. To przecież fajne i główny bohater zawsze musi mieć takie uczucia...
________________________________

Stary zoofil Kłent szedł niedaleko. Na smyczy trzymał swoją suczkę Bló, wierną towarzyszkę doli i niedoli (czasami ta więź była wręcz niezdrowo silna). Kierował się w stronę baru, bo był znanym w okolicy żulem. Jego krok był chwiejny, bo był już nieco podchmielony.
Nagle smycz Bló silnie się szarpnęła. Suka zaczęła warczeć i ciągnąć w jedną ze stron. Kłent się odwrócił i zaklął szpetnie.
Przed nim szedł biały, obrzydliwy wilk, w dodatku kulawy. Kłent nienawidził wilków, bo często zabierały mu alkohol. Przypomniał sobie wszystkie butelki wyrwane z ręki, puste, rozwalone barki, pełne wilczych kłaków i pcheł, picie na jego koszt w barze. Ogarnął go gniew i natychmiast sięgnął po strzelbę trzymaną na czarną godzinę. Załadował broń i wymierzył w białą bestię.
Jebut.
Białas leżał martwy w kałuży krwi. Ktoś krzyknął, ktoś uciekł, i zjawiły się służby bezpieczeństwa.
_______________________________

onEBM iqr SOKTOh bvcb0rj9. Doktor Szer obserwowała dziwną reakcję Czezy, choć nie wiedziała, co się stało. Towarzyszący jej naukowcy też nie mieli o niczym pojęcia.
- Ciekawe, co spowodowało taką reakcję - myślała głośno Szer.
Podszedł do niej jeden z kolegów po fachu i po chwili milczenia rzekł:
- Czeza wykazała ostatnio taką reakcję na krew wilków... dawno temu.
Szer wiedziała o tym, ale ani trochę nie wierzyła w to. Przecież wilki wyginęły dwa wieki temu... już ich nie ma i nie będzie. Ale skoro tak, to co się stało?
Wiedziała tyle, że Czezę stworzył Darcyś Pierwszy, robiąc krzyżówkę downa z pokrzywą. Nazwał to coś Kfiatowym Czymśtam i powiedział, że otworzy bramy Raju. Nie wiedziała jednak, że zrobił to pod wpływem alkoholu i najarany maryśką.
Teraz jednak doktor Szer miała inne zmartwienie. Dostała wiadomość, że przyniesiono dziwne zwłoki do jej laboratorium. Wyszła więc i udała się w kierunku pokoju, gdzie była proszona.
Po drodze rozmyślała o Czezie (a także o tym, jak żyrafa może zgwałcić osła, ale to już mniej chwalebne myśli) i gdy otworzyła drzwi, mało co nie wrzasnęła.
W klatce była zamknięta duża, biała, włochata i paskudna kreatura. Z wyglądu przypominała dużego psa, najwyraźniej zaniedbanego i rannego.
Obok stał jej były mąż, Hab.
- Spójrz, co znaleźliśmy postrzelone w mieście...
Szer jeszcze chwilę rozmyślała o żyrafach i osłach, aż ocknęła się i odpowiedziała:
- Tak... - podeszła bliżej i przyjrzała się znalezisku - Pies... ale duży. Ciekawe, jak się tu znalazł.
Nagle między żyrafami i osłami pojawiła się dziwna myśl. WILK. Już miała to powiedzieć, ale nagle zdała sobie sprawę, że to żałosne. Przecież ostatni został zabity dwieście lat temu... nie miałby jak przeżyć. Nie ma już zielonych terenów, lasów ani łąk, gdzie mógłby żyć. Postanowiła na razie dać sobie spokój i wrócić do żyraf i osłów.
________________________________________

Biały stopniowo odzyskiwał świadomość. Pierwsze, co poczuł, to ból - bolały go rany otrzymane w walce z szarym i oczywiście ta po strzale. Białe, kaprawe futro dodatkowo paskudziły plamy zeschłej krwi.
Otworzył mhroczne i żółte oko, a to, co zobaczył, było dla niego zaskoczeniem.
Przed nim stał chłopak średniego wzrostu, mniej więcej w jego wieku. Nosił luźne ubrania, a bluza z dużym logiem "JP" wskazywała na to, że nie jest wielbicielem policji.
- Siema, joł madafaka - zapodał amator sportowej odzieży, zamaszyście gestykulując przy tym rękoma.
Biały paskud wiedział, że to tak naprawdę kolejny wilk - czuł to. Wiedział, kim jest, ale ten typek wydał mu się dziwny. W swej wilczej postaci miał jasne, brązowe futro, dużą obrożę i był dosyć krępy. Z pewnością nie był najbardziej urodziwym wilkiem na świecie, ale i tak wyglądał o wiele lepiej niż brudny biały kudeł. Kraty, za którymi leżał biały, dawały ochronę przed ewentualnym atakiem, więc odpowiedział:
- Kolejny wilk, który odrzuca swą dumę, by podlizać się ludziom.
Dresio zignorował to, a sam powiedział:
- O w pytę, jeszcze nigdy nie widziałem zioma złapanego w ten sposób, dude
Białas nieco się zawstydził swoją sytuacją, ale uniósł się honorem.
- Tylko odpoczywam - mówił, starając się w miarę ukryć wstyd i zażenowanie - wiesz, że w każdej chwili mogę się stąd wydostać
- W takim razie czemu tego nie zrobisz, ziąą? - zaśmiał się wilk
Biały poczuł, że trzeba zmienić temat, żeby mało chlubna prawda nie wyszła na jaw.
- Powiedz, czemu odrzuciłeś swą wilczą dumę? Podlizujesz się marnym ludziom. Dlaczego?
Tym razem nowy towarzysz nie zignorował pytania, ale chwilę się zastanowił.
- Chyba dotarło do ciebie, stary, że za bardzo rzucamy się durnym ludziom w gały pod prawdziwą postacią? Możesz dalej łazić sobie po miachu na czterech łapach, ale znów cię zgarną. Musisz nauczyć się robić sobie jaja z tych kretynów, oni nic nie czają, brachu, jeśli jesteś do nich podobny.
- A duma? - nieustępował biały - co z dumą? Wilcza duma powinna być najważniejsza!
Dres ponownie się zamyślił. Jak na każdego przedstawiciela swojego dresiarskiego gatunku, nie miał zbyt rozwiniętego mózgowia.
- Duma na nic ci się nie zda, bracie, jeśli dedniesz. A to niestety pewne, jeśli dalej jako wolf będziesz łaził po tym zadupiu.
Tym razem biały zaczął rozmyślać. W sumie, gruby wilk nielubiący policji mówił prawdę. Jego duma chyba nic nie ucierpi, jeśli po prostu wykorzysta naiwność ludzi i ich ślepe oczy.
Po chwili w klatce siedział wieśniacko ubrany chłopczyk o niewieściej twarzy i tłustych czarnych strąkach.
- Muszę się stąd wydostać - rzucił chłopaczko-wilk do kompana
Tamten postanowił mu pomóc i razem rzucili się z zębami na kraty. Wspólnymi siłami wygięli je tak, że biały paskud zdołał się wysupłać z klatki (co jego grubemu towarzyszowi pewnie by się nie udało).
Pod postacią ludzi spokojnie oddalili się od klatki i zaczęli zmierzać w kierunku wyjścia. Nie budzili niczyich podejrzeń, nawet jeśli byli obdartym wieśniakiem i dresiarzem.
- Maamy tradyycję, jeb*ć policję... - głośno śpiewał w rytm muzy z komórki gruby wróg służb bezpieczeństwa. Biały parchaty wilk zaczynał się wstydzić, że idzie w jego towarzystwie.
Gdy dotarli do ślepego, pustego zaułka, zatrzymali się i usiedli. Biały wciąż był zmęczony i obolały po utarczce z szarym wilkiem oraz strzale głodnego zemsty i alkoholu dziadka, ale dobitnie tego po sobie nie pokazywał, bo postanowił być twardy. Natomiast jego kolega był wyraźnie wyluzowany.
- Ee, staryy... to miasto to jeden wielki syf. A tak ogółem to jestem Hi-Gay. Ten drugi człon to kłamstwo, bo ja wolę gerlsy - Hi-Gay był już myślami przy swoich playboy'ach, bo prawdziwej dziewczyny nigdy nie miał.
- Jestem... Kibel - odpowiedział biały i zawiał wietrzyk, żeby potargać mu brudne włosy i podkreślić jego zajebistość.

cdn.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

 

Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: Theme zoneCopper designed by yassineb.
Regulamin